Wczoraj przed Sądem Okręgowym w Tarnobrzegu odbyło się ponowne rozpatrzenie protestu wyborczego dotyczącego wyborów na wójta w gminie Jeżowe. Kazimierz Bujak, kandydat, który przegrał wybory, domagał się ich powtórzenia, argumentując, że doszło do nieprawidłowości w procesie wyborczym. Jednak sąd, po ponownej analizie sprawy, protest oddalił.
Niejasności w spisie wyborców
Sąd potwierdził, że istnieją istotne wątpliwości co do prawidłowości sporządzenia spisu wyborców, zwłaszcza w drugiej turze głosowania. Świadkowie wskazywali, że niektóre osoby zostały dopisane do listy wyborców w sposób budzący wątpliwości. Dotyczyło to m.in. osoby odbywającej karę więzienia za granicą, mieszkańca USA, a także osoby sparaliżowanej, przebywającej w dniu wyborów 100 km od gminy Jeżowe. Ponadto, na listach znalazły się również nazwiska gminnych urzędników i ich rodzin, którzy na stałe mieszkają poza gminą Jeżowe.
55 nowych wyborców i brak dokumentacji
Kazimierz Bujak podnosił, że pomiędzy pierwszą a drugą turą wyborów dopisano do spisu 55 osób, z czego jedynie 14 wniosków o dopisanie miało uzasadnienie w dokumentach wyborczych. Według niego, udział osób nieuprawnionych mógł wpłynąć na wynik głosowania, co uznał za naruszenie prawa wyborczego. Dodatkowo, w proteście znalazły się zarzuty dotyczące nieprawidłowości w liczeniu głosów oraz utrudniania mu prowadzenia kampanii przed wyborami.
Odpowiedzialna za spis urzędniczka tłumaczyła, że część nowych wyborców to osoby, które osiągnęły pełnoletność lub zameldowały się w gminie. Jednakże, aż 29 osób zostało dopisanych do spisu wyborców „z automatu”, bez śladu po stosownych wnioskach. Miało to wynikać z przepisów Kodeksu wyborczego, według których osoby przebywające np. w ośrodkach opieki czy więzieniach w pierwszej turze przypisuje się do faktycznego miejsca pobytu, natomiast w drugiej turze automatycznie umieszcza w macierzystych okręgach.
Pomimo potwierdzonych przez Sąd uchybień w spisie wyborców, uznano, że nie miały one decydującego wpływu na wynik wyborów. Jak wykazała analiza, z 55 ujętych w spisie osób zagłosowało jedynie 28, podczas gdy różnica między kandydatami wynosiła 32 głosy. W związku z tym sąd stwierdził, że nieprawidłowości nie mogły zmienić wyniku głosowania.
– Spośród tych 55 osób, głos oddało, czyli w ogóle zagłosowało, 28 osób. Wszystkie pozostałe osoby, wskazane z imienia i nazwiska, nie wzięły udziału w głosowaniu. Biorąc więc pod uwagę, że tych osób było 28, a różnica głosów między kontrkandydatami wynosiła 32, to uchybienia, jakie dotyczyły sporządzenia spisu wyborców, o których była mowa właśnie w tej sprawie, nie miały wpływu na wynik wyboru – stwierdziła w uzasadnieniu Sędzia Joanna Lewczyńska.
Pomimo drugiej już przegranej w sądzie, Kazimierz Bujak i jego pełnomocnik prawny zapowiedzieli dalszą walkę. Nie zgadzają się postanowieniem Sądu oraz jego argumentacją. – proces wyborczy to fundament funkcjonowania demokratycznego i przejrzystego Państwa. Stwierdzenie minimalnych nieprawidłowości powinno już uruchomić odpowiednie instytucje celem zbadania co się wydarzało, czy to błąd systemu, człowieka, czy może celowe działanie. Nie może być tak, że sędzia dopatruje się nieprawidłowości, ale nie widzi w tym problemu. Oczywiście złożymy kolejne zażalenie na decyzję Sądu, licząc na zmianę wyroku w dalszej instancji – Wyjaśnia Kazimierz Bujak