Michał Karaś zaginął 24 lata temu, w nocy z 19 na 20 sierpnia 2000 roku, po udziale w dyskotece w miejscowości Bieliny gm. Ulanów. Miał wtedy 16 lat i od tamtej pory nie wrócił do domu, a wszelkie próby ustalenia jego losów nie przyniosły rezultatów. Sprawa przez lata pozostawała nierozwiązana, aż do września 2023 roku, kiedy wznowiono śledztwo w sprawie podejrzenia zabójstwa. Ponownie przesłuchiwani są świadkowie oraz zbierany jest materiał dowodowy.
Przełomowym momentem było odnalezienie tajemniczej kartki na grobie jego rodziców, na której znalazły się imię Michała oraz dane innej osoby. To odkrycie zmotywowało śledczych do ponownego przyjrzenia się sprawie. Badania kryminalistyczne mają na celu sprawdzenie, czy na kartce znajdują się jakiekolwiek ślady biologiczne, mogące pomóc w identyfikacji osoby, która mogła ją pozostawić.
W rozmowie z "Faktem" Andrzej Dubiel, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Tarnobrzegu powiedział, czego dowiedzieli się śledczy. Okazuje się, że ustalono, iż osoba wymieniona na kartce istnieje. Teraz badane będzie, czy ma jakiś związek z zaginięciem Michała.
- Zabezpieczona kartka została przekazana do badań kryminalistycznych. Chodzi o sprawdzenie, czy są na niej jakieś odciski palców i ślady biologiczne, pozwalające zidentyfikować osobę, która tę notatkę zostawiła. To również może być ważnym elementem. Na tym etapie to wszystko, co możemy powiedzieć - powiedział prokurator.
W związku z tymi nowymi dowodami śledczy przeszukują obecnie szambo przylegające do remizy, gdzie Michał był widziany po raz ostatni. To miejsce, które dotąd nie było szczegółowo sprawdzane, może kryć kluczowe dowody dotyczące zaginięcia lub ewentualnej zbrodni. Poszukiwania tego rodzaju mogą sugerować, że prokuratura podejrzewa, iż miejsce to może kryć ważne ślady związane z jego zaginięciem lub zbrodnią.
0
0
0
0
0
0
