Chwile grozy przeżyli niżańscy policjanci, gdy przyjęli zgłoszenie o małym dziecku znajdującym się na zewnętrznym parapecie okna. Było po godzinie 18, gdy do komendy weszła kobieta. Powiedziała, że w bloku, który znajduje się w pobliżu komendy, zauważyła kilkulatka, który chodzi po parapecie. Błyskawicznie na pomoc ruszyli policjanci z patrolu interwencyjnego oraz zastępca komendanta powiatowego nadkom. Jarosław Zych, który w tym czasie był na dyżurce.
Dwoje funkcjonariuszy pobiegło do mieszkania. W tym czasie Komendant stanął pod oknem, by asekurować dziecko w razie upadku z wysokości pierwszego piętra. Mówił do chłopca, żeby powoli wszedł do mieszkania. Chłopczyk posłuchał. Pchnął przymknięte okno i chwilę po tym był już w środku.
Policjanci, którzy weszli do mieszkania obudzili ojca, który miał opiekować się dziećmi. Jak ustalono mężczyzna wrócił z pracy i zmęczony zasnął. Funkcjonariusze potwierdzili, że był trzeźwy. Matka w tym czasie była na zakupach.
Janusz18:39, 27.05.2019
3 5
Pińcet plus to za mało, dajta nam wincyj. 18:39, 27.05.2019
Jacek14:55, 28.05.2019
3 0
A baba najlepiej zrobiła widząc dziecko za oknem poszła na komendę policji zamiast zostać i w razie potrzeby łapać!!! Zadzwonić nie mogła, a jak telefonu nie miała to wołać innych ludzi by zadzwoniły na służby ratunkowe! 14:55, 28.05.2019