Wszystko zaczęło się 12 grudnia br. kiedy o godz. 3:30 nad ranem pojawił się pożar drewnianego domu mieszkalnego w Rudniku nad Sanem przy ul. 3-go Maja. Mieszkający tam samotny mężczyzna sam opuścił budynek, który spłoną doszczętnie. Przyczyna powstania pożaru nie została ustalona. W akcji gaśniczej trwającej 4 godziny brało udział trzy zastępy OSP Rudnik, Kopki i Przędzel oraz jeden z JRG Nisko.
Następnego dnia (13 grudnia) o godz. 4:50 nad rano pojawił się pożar budynków gospodarczych w Przędzelu. Budynki były zwartą zabudową, gdzie właściciel prowadził działalność związaną z obróbką drewna. Pożar był na tyle poważny, że wezwano 7 zastępów OSP z gminy Rudnik i Ulanów oraz trzy zastępy JRG z Niska, Stalowej Woli i Łańcuta. Tutaj pożar gaszono ponad 9 godzin.
Kolejny pożar wybuch następnego dnia (14 grudnia) w Rudniku przy ul. Czarnieckiego, gdzie o 15:30 pojawił się pożar warsztatu samochodowego. To właśnie podczas tej akcji strażakom ochotnikom została skradziona pilarka spalinowa, jak na zdjęciu poniżej.
- Ostatnie dni były dla nas dość intensywne po codziennych akcjach ratowniczo-gaśniczych. Dziś straciliśmy sprzęt potrzebny do działań przy pożarach oraz powalonych drzewach. Jesteśmy bardzo zawiedzeni i rozgoryczeni, albowiem nawet nie przyszło nam na myśl, że taka sytuacja może się zdarzyć podczas ratowania czyjegoś mienia – można przeczytać w poście zamieszczonym przez ochotników.
Do wydarzeń odniósł się także wiceminister sprawiedliwości Marcin Warchoł obiecując pomoc - Drodzy Strażacy, zrobię wszystko, żebyście szybko dostali taki sam nowy sprzęt. Wyrażam uznanie dla Waszego poświęcenia i pracowitości - napisał w komentarzu pod postem strażaków.
Nim dzień dobiegł końca, pojawił się kolejny pożar. Tym razem po godzinie 20 spłonęła stodoła w niezamieszkałym gospodarstwie w miejscowości Koszary na granicy gmin Ulanów i Jarocin.
O ile poprzednie pożary miały miejsce w użytkowanych na co dzień budynkach i nieustalona przyczyna ich powstania oraz częstotliwość z jaką powstały może sugerować podpalenie, to w ostatnim przypadku według właściciela, z pewnością doszło do podpalenia, gdyż gospodarstwo było niezamieszkałe i odcięte od prądu. Znajdujący się stodole traktor własnej roboty był nieużywany od wielu lat i nie miał akumulatora.
Strażacy nie mają kiedy wysuszyć ubrań, które po każdej akcji muszą zostać dokładnie wyprane po wielogodzinnej akcji gaśniczej. Proszę o zwrot pilarki oraz czujność i zgłoszenie na policję, jeśli ktoś będzie taką oferował na sprzedaż.
Dochodzenie
Policja aktualnie prowadzi czynności wyjaśniające przyczyny powstania pożarów oraz skradzionej pilarki. Proszą świadków oraz osób posiadające nagrania wideo z akcji gaśniczych o zgłaszanie do najbliższych jednostek policji w celu przekazania informacji mogących pomóc w dochodzeniu.
Fot OSP Rudnik i OSP Przędzel
paser20:47, 16.12.2021
0 0
niechcący zakupiłem tą pilarke jak się dowiedziałem że była skradziona właśnie wam wystraszyłem sie i nie wiedziałem jak ją zwrócić PRZEPRASZAM 20:47, 16.12.2021
Nikoto02:33, 17.12.2021
0 0
Ale z ciebie tępa dzida paser 02:33, 17.12.2021