Zamknij

17-latek rzucił się pod pociąg

10:47, 20.06.2025 Aktualizacja: 11:18, 20.06.2025

19 czerwca 2025 roku, o godz. 12 na stacji PKP w Nisku, wydarzyła się tragedia, której nie sposób pojąć i której nikt nie był w stanie przewidzieć. Artem, chłopak z Ukrainy, dzień przed swoimi osiemnastymi urodzinami postanowił zakończyć życie. Jego historia jest przerażającym świadectwem samotności, bezradności, a może także społecznej obojętności.

- ze wstępnych ustaleń policjntów wynika, że pociąg towarowy relacji Munina - Sandomierz, potrącił 18-letniego mężczyznę, który nagle znalazł się na torach. Pomimo wysiłu lekarzy, życia młodego mężczyzny nie udało się uratorwać. Zmarł w szpitalu. Maszynista składu towarowego był trzeźwy - mówi Oficer Prasowy Komendy Powiatowej Policji w Nisku, podkomisarz Katarzyna Pracało

18-letni Artem przyjechał do Polski z Ukrainy. Tak jak wielu młodych ludzi z ogarniętego wojną kraju, szukał w Polsce lepszych perspektyw, bezpieczeństwa, nowego początku. Był sierotą, ojca nigdy nie znał, matka zmarła, gdy Artem przebywał już w Polsce. Został zupełnie sam w obcym państwie, bez najbliższej rodziny, bez wsparcia, bez nikogo, do kogo mógłby się zwrócić. Mieszkał w internacie przy Regionalnym Centrum Edukacji Zawodowej w Nisku, chodził tam do szkoły.

Z relacji osób z jego otoczenia wyłania się obraz cichego chłopca, który nigdy nie znalazł tu swojego miejsca. Nie miał komu się wyżalić, nie miał do kogo się zwrócić o pomoc. Nikt nie zauważył, że cierpi. Nikt nie przewidział, że tego czwartkowego południa wyjdzie z internatu, rzuci krótkie: „Idę się przejść do parku”, i już nie wróci.

Po śmierci Artema ze środowiska szkolnego do naszej redakcji dotarły osoby, które mówią, że dzieci są w internacie źle traktowane, mogą być nękane, o czym nie chcą lub nie potrafią mówić. Dramat Artema wyciągnął na światło dzienne sprawy, o których wcześniej szeptano, a które teraz bada prokuratura. Śledczy już zabezpieczyli nośniki pamięci, przesłuchują świadków, zbierają materiał dowodowy. Zaplanowana jest również autopsja, która ma wykluczyć lub potwierdzić, czy do śmierci Artema ktoś mógł się przyczynić.

Sprawdzamy wszystkie okoliczności, jak doszło do tego zdarzenia. Są zlecone czynności dotyczące przesłuchań osób mogących mieć jakąkolwiek wiedzę i zabezpieczenia nośników pamięci i innych urządzeń pod kątem sprawdzenia wersji ewentualnej pomocy lub nakłaniania do samobójstwa, bo w tym zakresie nasze czynności się koncentrują. Według naszych informacji w Polsce nie miał żadnego opiekuna prawnego, ale jego interesy będą przez nas reprezentowane i jesteśmy w kontakcie z konsulatem Ukrainy, i wszystkie te czynności związane z ewentualnym jego transportem na Ukrainę koordynowane są przez konsulat Ukrainy – wyjaśnia prokurator Piotr Walkowicz.

W tej sprawie nie można pozwolić sobie na zaniechania i półśrodki. Jeśli istniało środowisko, które sprzyjało nękaniu, jeśli system opieki był dziurawy, jeśli zabrakło czujności, odpowiedzi na te pytania muszą paść. Bo życie Artema nie może być kolejną anonimową liczbą w policyjnych statystykach.

Dyrektor szkoły Wacław Piędel nie kryje załamania i stanowczo zaprzecza, jakoby w placówce dochodziło do przemocy czy nękania dzieci.
Nikt u nas nie jest nękany, takie informacje do mnie nie docierały. Artem nie bardzo był zainteresowany nauką, myślał chyba o opuszczeniu szkoły, gdyż nie złożył podania o internat na przyszły rok, unikał także nauki. Nie był wzorowym uczniem, ale nie zapowiadało tak dramatycznych wydarzeń. Wychodząc z internatu powiedział, że „idzie się przejść do parku”. Staramy się pomóc wszystkim dzieciom, my z nimi rozmawiamy, ale nie wszyscy są otwarci, dzieci mają problemy rodzinne, z którymi niechętnie się dzielą – mówi dyrektor RCEZ.

Słowa dyrektora wybrzmiewają smutną nutą w obliczu faktu, że Artem nie doczekał swoich osiemnastych urodzin. System zawiódł, choć miał działać lub dziecko zostało samo w labiryncie własnych lęków, traumy i poczucia odrzucenia. Problem na pewno jest złożony i zbyt trudny do prostego wyjaśnienia.

Dyrektor zapowiada sprowadzenie psychologa do szkoły, aby porozmawiał z uczniami. Jego koledzy ze szkoły muszą zrozumieć co się wydarzyło. Może jeszcze dla kogoś nie jest za późno. Emocje, które targały Artemem, pchnęły go w ostateczność. To, co rozgrywało się w jego głowie, być może na zawsze pozostanie tajemnicą. Czy był to strach, depresja, samotność, presja rówieśnicza, żal za matką, niezrozumienie, a może upokorzenie? Czy naprawdę nie miał nikogo, komu mógłby się zwierzyć? Czy ktoś mógł to zatrzymać?

Nie znamy motywów jego decyzji i może nigdy nie poznamy. Wiemy jednak, że świat, do którego Artem przyjechał po nadzieję, okazał się miejscem, gdzie zabrakło miejsca dla jego bólu.

Śmierć Artema woła do wszystkich: nauczycieli, wychowawców, rodziców, urzędników, rówieśników i do każdego z nas. Ile jeszcze dzieci musi odejść, byśmy zaczęli patrzeć uważniej, słuchać głębiej, dostrzegać sygnały, których nie można zignorować? Jak długo będziemy uciekać od niewygodnych pytań o nękanie, samotność, depresję, o dramaty młodych ludzi zamkniętych w czterech ścianach swoich pokoi lub internatów?

Dla Artema na pomoc jest już za późno  Ale dla innych jeszcze nie!

Jeśli potrzebujesz pomocy:

  • Telefon zaufania dla dzieci i młodzieży: 116 111 (czynny codziennie, 24h na dobę, bezpłatnie)
  • Centrum Wsparcia dla osób w kryzysie psychicznym: 800 70 2222 (czynne całą dobę, bezpłatnie)
  • Telefon zaufania dla dorosłych: 116 123 (czynny codziennie, bezpłatnie)
  • Kryzysowy Telefon Zaufania dla osób z Ukrainy: 800 120 002 (obsługa po ukraińsku i rosyjsku)
  • Możesz też napisać anonimowo na www.liniadzieciom.pl

Nie jesteś sam/a. Każdy kryzys można przezwyciężyć. Warto poprosić o pomoc.

 

 

(P.K)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
Nie przegap żadnego newsa, zaobserwuj nas na
GOOGLE NEWS
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
0%