Kilka dni temu, zgłoszenie mieszkańca Niska postawiło w najwyższej gotowości miejscowe służby - policjantów i strażaków. Mężczyzna na ulicy 1000-lecia, przechodząc obok kontenera na używaną odzież, usłyszał wydobywający się z jego wnętrza płacz dziecka. Natychmiast powiadomił policję. Mimo, że policjanci przysłuchując się odgłosom, podejrzewali, że może to być zabawka, a na kontenerze zauważyli kartkę z informacją, że do kontenera została wrzucona lalka, nie mogli opierać się jedynie na przypuszczeniach.
Ponieważ życie i zdrowie ludzkie jest największą wartością, zdecydowali sprawdzić, czy dobiegający z wnętrza głos, na pewno nie należy do dziecka. Podjęli decyzje o wezwaniu straży pożarnej i rozcięciu kontenera.
Podczas rozcinania kontenera, do funkcjonariuszy podeszła kobieta, która poinformowała, że poprzedniego dnia wrzuciła do niego lalkę na baterię. Wyjaśniła, że lalka od dawna była zepsuta i nie działała. Jednak po wrzuceniu do środka, zaczęła płakać. Kobieta próbowała skontaktować się z właścicielami kontenera. Gdy jej się to nie udało, zawiesiła na pojemniku kartkę o wrzuconej tam lalce.
Znalezienie włączonej zabawki zakończyło tą niecodzienną interwencję.
Boyka11:14, 14.01.2019
2 0
Chyba opętana ta lalka???? 11:14, 14.01.2019
JA12:34, 14.01.2019
3 0
tak ciężko było wyciągnąć baterie??? 12:34, 14.01.2019
Krecik17:35, 15.01.2019
0 0
Kto za tą akcię zaplaci. 17:35, 15.01.2019