Znak drogowy zaatakował stojące auto

Remont zapadającego się odcinka ul. Sandomierskiej w Nisku jeszcze się nie rozpoczął, a kierowcy już na tym cierpią. Pomijając olbrzymie korki, które już były przed wahadłową organizacją ruchu na wysokości Armatoory, kierowcy aut i co gorsza przechodnie byli narażeni na ataki ze strony znaków drogowych. Pan Adam stojąc w korku na tzw. „wahadle” na wys. Armatoory nagle poczuł olbrzymie uderzenie w dach samochodu, gdy wyszedł sprawdzić co się stało, zauważył ponad dwumetrowej wysokości znak informujący i trwającym remoncie, który leży na jego samochodzie. Powiadomił o tym policję. Policjanci, którzy przybyli na miejsce interwencji potwierdzili, informację że to „znak staranował samochód”, a nie odwrotnie. Policjanci szybko ocenili jak doszło do zdarzenia. Otóż, tak pokaźny znak drogowy był przymocowany do słupa oświetleniowego za pomocą kilku plastikowych opasek zaciskowych i taśmy klejącej, które prawdopodobnie silny podmuch wiatru zerwał doprowadzając do przewrócenia się znaku na auto pana Adama.  Znak został zabezpieczony przez zarządcę drogi, a zaistniałą sytuację wyjaśnią policjanci z niżańskiej Komedy policji. 
To do wykonawcy robót należy prawidłowe, a zarazem bezpieczne oznakowanie przeprowadzanych robót, bo równie dobrze ten znak mógł wyrządzić krzywdę pieszym.
Kilka godzin później, panowie z ekipy remontowej poprawiali pozostałe znaki wymieniając plastikowe opaski na metalowe obejmy przykręcane na śruby.